Dziś na osobistego trenera stać każdego. Wystarczy smartfon, który podpowie użytkowni co robić, aby osiągnąć wyznaczony cel: 5, 10, a może nawet 15 kg w dół, lepsza kondycja, czy dobre samopoczucie? Zamknięty w poręcznym urządzeniu głos poinformuje użytkownika o postępach, zachęci do dalszego zaangażowania i zagrzeje do walki – walki o dobre zdrowie, doskonałą formę i nienaganną figurę.
Kiedyś, aby zacząć biegać wystarczył chiński podkoszulek i para, w miarę dobrych butów. Dziś niezbędny wydaje się zestaw gadżetów, które zoptymalizują wyniki. Łatwe w eksploatacji, w większości darmowe aplikacje każdego dnia znajdują fanów na całym świecie.
– Wraz ze wzrostem pokonanych kilometrów i doświadczenia, bieganie zaczęło robić się dla mnie coraz ważniejsze i zajmować więcej czasu. Im więcej kilometrów, tym intensywniejsze i poważniejsze treningi. I choć na początku mojej biegowej kariery nie było aż tylu urządzeń mobilnych, z czasem pojawiły się pierwsze aplikacje nadające się do korzystania podczas biegania – komentuje Zosia Wawrzyniak, jedna z autorek bloga "Kobiety biegają" które zaraziły swoją pasją setki innych dziewczyn. Jednak, czy aplikacje mogą faktycznie pomoc w treningu i zmotywować nas do aktywności oraz podtrzymać nasze zaangażowanie przez dłuższy czas?
Jest w czym wybierać
Endomondo, Nike+, Micoach, RunKeeper, Mapmyfitness, DailyBurn, Sports Trucker, Runtastic to tylko nieliczne przykłady aplikacji z segmentu fitness, które pomagają sportowcom-amatorom.
– Aplikacje zainstalowanie na telefonie niejednokrotnie wykorzystujące elementy znane choćby z gier wpływają na ćwiczeniowy entuzjazm użytkowników i zagrzewają do codziennej walki. Przy okazji napędzając coraz prężniej działającą gałąź rynku mobilnego – komentuje Tomasz Żelazny z OleOle.pl, sklepu internetowego z RTV/AGD i elektroniką użytkową.
– Aplikacje wyznaczają gotowe plany treningowe, pomagają dbać o dietę, oraz informują o liczbie spalonych kalorii. Dzięki min zmierzymy pokonane trasy, przeanalizujemy trening i znajdziemy wsparcie grupy – dodaje Żelazny. Urządzenia towarzysząc nam na każdym kroku wpływają na to jak spędzamy czas zmieniają nasze dotychczasowe przyzwyczajenia oraz zachęcają do nowych aktywności.
Uzależnieni od algorytmu
Dziś sportowiec-amator nie jest skazany na samotność. Swoje osiągi może porównywać z postępami znajomych oraz ludzi znajdujących się w podobnej grupie zainteresowań. Integracja z Facebookiem, czy zdobywającym na popularności Twitterempozwala śledzić aktywność znajomych. Ci, nie tylko będą wiedzieli, że faktycznie działamy – idziemy biegać, pływać, jeździć na rowerze – ale będą mogli nas dopingować.
– Nigdy osobiście nie miałam problemów z motywacją do uprawiania joggingu, ale jestem przekonana że aplikacje mają na nią duży wpływ. W erze "social media" dodatkowym bonusem jest możliwość "pochwalenia" się kolejnym treningiem, kolejnymi kilometrami czy innym osiągnięciem. Sama z tego korzystam, widzę że bardzo sporo moich znajomych również udostępnia trasy czy inne informacje o treningach – informuje Zosia Wawrzyniak.Użytkownik może pochwalić się zdjęciami z treningów, udostępnić na żywo przebieg trasy oraz brać udział w motywujących wyzwaniach.