Czym dla mężczyzny jest pierwsza randka? Spontaniczną przygodą czy maksymalną dawką stresu i niepewności?
Kiedy etap wyboru stroju mają za sobą, umyją zęby i zużyją nadmiar wody po goleniu, zaczynają uprawiać sport. Szybciej niż olimpijczycy dobiegają do zamykanej właśnie kwiaciarni („jakie są najdłuższe róże?”), by po kilku chwilach jeszcze szybciej biec na przystanek. W końcu nie wypada się spóźnić na pierwszą randkę. W ogóle nie wypada się spóźniać (w myśl zasady „od dzisiaj nie będę!”). Oczywiście trudno tutaj uogólnić wszystkich facetów, ale niewątpliwie pewne standardy można przyjąć dla zdecydowanej większości panów.
Wielu młodych chłopaków wychodzi z założenia, że dziewczynę najlepiej zabrać do kina. W końcu jeśli nie będzie o czym gadać, to przynajmniej można obejrzeć film. Jeśli jednak pierwsza randka odbywa się w jakimś lokalu, to następuje rachunek sumienia: czym się interesuję? O czym mogę jej opowiedzieć? Co do mnie ostatnio pisała? O co powinienem ją zapytać?
fot. ojoimages
Jeśli więc mężczyzna ma już temat do rozmowy na pierwszej randce, jest odpowiednio ubrany i optymistycznie nastawiony, nie pozostaje nic innego, jak z bukietem kwiatów wyjść kobiecie naprzeciw. I być sobą – bo tylko wtedy znajomość może się jakoś rozwinąć. A potem druga randka… Ale czy o niej trzeba pisać coś więcej?