Reklama:

Obiad jeden, a nie trzy, a drożdżówka raz na tydzień

Agnieszka Domanowska, Publicum PR

Ten tekst przeczytasz w 4 min.

Obiad jeden, a nie trzy, a drożdżówka raz na tydzień

Ojoimages

Dzieci

Co powinna zawierać dieta młodego, uczącego się człowieka, by nauka jego była efektywna? Na pewno nie mogą to być ociekające tłuszczem fast foody, kaloryczne słodkości ani też słone chipsy i inne tego typu przekąski. Jadłospis naszych pociech powinien być zbilansowany, różnorodny i zawierać sporo owoców i warzyw.

Reklama:

Szkolny posiłek stanowi nieodłączny element zdrowego żywienia każdego dziecka, a miejsce na drugie śniadanie bezwzględnie musi się znaleźć w każdym plecaku. Oczywiście również obiady szkolne mogą być elementem zbilansowanej diety dziecka.

Należy pamiętać o tym, że powinno ono zjeść jeden  podkreślam  jeden obiad w ciągu dnia. Częsta spotykamy się z takim schematem – pierwszy obiad dziecko zjada w szkole, później czas spędza u dziadków, tam obowiązkowo jest zupa i drugie danie, a wieczorem w domu mama raczy maluchy obiadokolacją – mówi Remigiusz Filarski, dietetyk.

Zdaniem specjalistów z zakresu dietetyki popularna skądinąd drożdżówka ze szkolnego sklepiku może być jednym z wielu elementów modelu żywieniowego dziecka, ale pod pewnymi warunkami.

– O tym, czy jest zdrowa, czy nie, decyduje ilość zjedzonych drożdżówek oraz ich skład. Jeśli drugie śniadanie dziecka wygląda tak: <>, to wówczas mamy problem. Ale jeżeli raz w tygodniu dziecko pozwoli sobie na taki produkt, na pewno nic złego się nie stanie – mówi Radosław Majewski, ekspert z zakresu dietetyki. – Oczywiście otwartym pozostaje pytanie, czy można wyprodukować dobrą jakościowo drożdżówkę za 1,5zł?

Cukier to cukier

Warto zwracać uwagę na to, co piją nasze dzieci, bo to że sok owocowo-warzywny jest zdrowy w każdej postaci, prawdą oczywiście nie jest.

– Musimy zwrócić uwagę na to, ile cukru zawiera kartonik czy butelka soku, który jest reklamowany jako superzdrowy i jedyny wskazany naszym pociechom. Bardzo często podajemy im wody smakowe, które są swoistą bombą kaloryczną, bo szklanka takiego produktu to ok. 40 kcal i 2 łyżeczki cukru – radzi specjalista.

Dietetycy podkreślają, by uważać też na tak zwane „zdrowe” słodycze, na których są etykiety oznajmujące, że nie ma w nich cukru.

– Warto wiedzieć, że eliminacja cukru z receptury (np. zastąpienie go cukrem brązowym lub miodem) nic nie da... Pozostałe składniki recepturowe mogą być również dużym źródłem energii (mąka, płatki owsiane – 100 g to ponad 350 kcal, pestki i orzechy – 100 g to około 600 kcal) – wyjaśnia Radosław Majewski.

Burger + cola + frytki = samo zło

Grzechem najcięższym, jaki popełniają rodzice, jest przyzwolenie na częste objadanie się burgerami. Solidna kanapka z bekonem i serem zamawiana w barze w ramach obiadu może zawierać aż 850 kcal. Jakby tego było mało, to burgery sprzedawane są często w zestawie z napojem gazowanym (500ml – to 10 łyżeczek cukru) oraz frytkami. To zaś sprawia, że taki posiłek pokrywa w 70% dzienne zapotrzebowanie na energię dorosłego człowieka. W efekcie chcąc przestrzegać limitu kalorycznego, nie mamy już miejsca na inne posiłki – śniadanie, drugie śniadanie i kolację.

fot. panthermedia

A przecież sposób na domowego burgera jest banalnie prosty. Wystarczy 100-150 g mielonej wołowiny, usmażonej na patelni grillowej, bułka typu ciabata (ok. 80g),  dowolne warzywa, sos lub ketchup i danie mamy gotowe. Taka kanapka to niecałe 500 kcal, więc tyle, ile średnio dostarcza obiad w zbilansowanej diecie.